No to skończyłam .Myślałam że pójdzie mi szybciej ale setki koralików Jablonex naszywane cieniutką igłą z malutkim oczkiem i niteczką jak włos spowolniły mnie trochę.Oryginalna sukienka Galadrieli też była uszyta z haftowanego szyfonu i obszyta koralikami.Maleńkie rozmiary lalki (choć bywają mniejsze) nie ułatwiają pracy...chyba szybciej uszyłabym taką sukienkę dla siebie :)
Mam małą obsuwę więc peleryna i biżuteria jutro.
Dodam jeszcze że pracuje mi się nad tym projektem cudownie.Lubię ten film, tą postać i te klimaty .Postanowiłam nie pokazywać tego co robię na lalce. Zrobię jej sesję jak już będzie wszystko gotowe...nie wytrzymam jednak żeby się nie pochwalić sukienką.....ale na wieszaczku ;-))
O.o
OdpowiedzUsuńo.O
O.O
O MAMUŃCIU!
Jaka piękna!
A najzabawniejsze jest to, że na fotkach nie wygląda jak miniatura, ale jak prawdziwa, "duża" kiecka!
Cudna i misterna robota...
Zatkało mnie dokumentnie!
Wow! Właśnie ku takim wyżynom krawiectwa chciałabym zmierzać:)
OdpowiedzUsuńa ja lubię suknie na wieszakach, manekinach, luźno jakby
OdpowiedzUsuńod niechcenia porzucone na chwilkę jeno gdzie popadnie -
na krześle czy kuferku (obowiązkowo misternie rzeźbionym
lub bodaj choćby pomalowanych ornamentnie)
poczułam się jak w garderobie albo w muzeum - CUDO !!!